top of page

Urlop "wypoczynkowy"

  • Zdjęcie autora: szalonawiewiora
    szalonawiewiora
  • 2 mar 2020
  • 2 minut(y) czytania

Na początku chciałabym Was bardzo przeprosić za dwa tygodnie milczenia bez wcześniejszego uprzedzenia. Nie spodziewałam się jednak, że aż tak będzie mi brakować czasu podczas urlopu. (Tak, wiem jak to brzmi, ale taka jest prawda).


Choć wszystko miałam zaplanowane i rozpisane co do minuty to nie obyło się bez komplikacji. Całe szczęście udało mi się wszystko załatwić, ale przyznam Wam szczerze, że pierwszy raz w życiu z dwóch tygodni wypoczynku, wróciłam bardziej zmęczona, niż na nie pojechałam.


Mam nadzieję, że teraz wszystko wróci do normy i wreszcie sobie odpocznę. Chociaż tak szczerze... myślę, że odetchnę z ulgą dopiero po ślubie.


Sam urlop minął mi jak jeden dzień... no dobra może dwa. Jeżdżenie po rodzinie i zapraszanie na wesele może być naprawdę męczące, choć w teorii wydaje się bardzo przyjemne. Dlaczego?


A po pierwsze dlatego, że każdy mieszka gdzie indziej. Zwłaszcza, że z narzeczonym pochodzimy z dwóch różnych województw. Sama droga z punktu a do punktu b zajmuje wiele czasu.


Po drugie, mogliśmy jeździć z zaproszeniami głównie wieczorami, bo przecież każdy pracuje. Dogranie tego wszystkiego ze sobą wymagało wiele pracy ze strony naszej i naszych rodziców, którzy całe szczęście bardzo nam w tym pomogli.


Po trzecie, jeśli wydaje Wam się, że posiedzicie u kogoś pięć minut i uda Wam się wyjść... to się grubo mylicie.


Po urlopie przyjechałam przejedzona, przepita i z pewnością od słodkości przybyło mi kilka kilogramów. Nie mówiąc już o tym, że strasznie brakowało mi ruchu, bo średnio udawało mi się znaleźć chwilę na ćwiczenia.


Całe szczęście wróciłam już do pracy, więc sobie odbiję. Mam nadzieję, że kilka dni wystarczy, żeby wrócić do mojego normalnego trybu.


Nie chciałabym jednak wyjść na pesymistkę, bo pomijając całe zmęczenie, z którego zdawałam sobie sprawę w większym bądź mniejszym stopniu, to z urlopu jestem zadowolona. Udało nam się załatwić wszystko co sobie zaplanowaliśmy, a nawet troszkę więcej.


Zrobiłam też kilka zdjęć z moich podróży, z którymi chętnie się z Wami podzielę. Podczas tych dwóch tygodni nie zabrakło zimny, którą widziałam w tym roku po raz pierwszy. Były też chwile ze słońcem. Zresztą... zobaczcie sami:

ree
ree
ree
ree
ree
ree
ree
ree
ree
ree
ree
ree
ree
ree


Komentarze


© 2019 by świat według rudej. Proudly created with Wix.com

bottom of page