top of page

Tego jeszcze nie jadłam

  • Zdjęcie autora: szalonawiewiora
    szalonawiewiora
  • 13 lip
  • 3 minut(y) czytania

To że lubię azjatycką kuchnię to chyba żadna tajemnica. Jakby nie było.. powtarzam to na każdym możliwym kroku😇


Niemniej dalej jest jeszcze sporo rzeczy, których nie próbowałam, więc jeśli mam taką okazję to nie zastawiam się nad tym zbyt długo.


Jakiś czas temu... no dobra... z rok temu (jak już wspomniałam z trzy posty temu, nie pisałam regularnie, więc gdzieś mi to umknęło, a uznałam, że dobrze byłoby Wam o tym opowiedzieć 😉) wybrałam się na swój pierwszy hot pot.


Problem był jedynie taki, że znalazłam jakieś randomowe miejsce w Internecie, bez sprawdzania opinii. Wiecie... to był jeden z tych razów, kiedy wpisałam hasło "hot pot Nieuwegein" i znalazło mi kilka lokali serwujących to danie. Po tym wybrałam pierwszą lepszą (najbliższą domu) lokalizację, a chwilę później zabrałam tam rodzinkę.

ree

Można się więc było spodziewać, że nie będzie to jakaś wybitna restauracja, ale Dorotka oczywiście nie przemyślała sobie, że może jak na pierwszy raz to trzeba by było zapoznać się z tym w przyjemny sposób.


I nie zrozumcie mnie źle, bo jedzenie było smaczne, ale po prostu inaczej to sobie wyobrażałam. Wiecie... gdy na stół przyszło jedno z mięs prosto z zamrażalnika to trochę się zdziwiłam, ale z drugiej strony czytałam też później, że czasem można podać je w ten sposób, bo łatwiej się je kroi.


Niemniej po raz pierwszy spróbowałam takich rzeczy jak korzeń lotosu, pędy bambusa, czy nieznane mi dotąd odmiany grzybów.


Nie zabrakło też moich ukochanych kluseczek ryżowych (tteokbokki) 😍 To akurat mogłabym jeść tonami i nie miałabym dość! ❤️


Ale może w ogóle najpierw powinnam była Wam przybliżyć trochę ten koncept, bo przecież nie każdy musi być takim azjatyckim maniakiem, żeby rozróżniać te wszystkie rzeczy.


Po krótce hot pot pochodzi z Chin i przypomina trochę taki nasz kociołek. Tyle, że kiedy my najczęściej robimy go nad ogniskiem, tak w tradycyjnej kuchni chińskiej umieszcza się go na stole. Pod nim rozpala się coś w rodzaju kominka, a do środka wlewa się bulion. Wtedy zaczyna się cała zabawa. Dookoła naczynia ustawia się kawałki mięsa oraz warzyw i każdy może wrzucić do zupy co tylko znajdzie na blacie. Oczywiście kto pierwszy ten lepszy, więc to prawdziwa bitwa o smakołyki.... nie no, to akurat żart (ewidentnie trochę poniosła mnie teraz fantazja 🤣).


Opcji hot potu jest kilka, więc my zdecydowaliśmy się na dwa buliony. Do naczynia wkładana jest taka specjalna nakładka oddzielająca od siebie dwa płyny, więc można wybrać na przykład ostry jak i łagodny jednocześnie. My właśnie taką drogę obraliśmy. Przynajmniej tak nam się wydawało, ale generalnie raczej szło to w stronę mocnego..,

ree

Wydaje mi się, że właśnie to na jaki bulion się zdecydujemy składa się na 60 procent sukcesu. 40 procent to kwestia dodatków, a w przypadku mięsa (ale nie tylko) - także jego jakości.

ree

Z plusów jakie muszę wymienić jest to, że w karcie widniała informacja ile czasu trzeba gotować zamawiane rzeczy. To bardzo duża pomoc dla hot potowego nowicjusza.


Każdy mógł też zrobić swój własny sos, żeby maczać w nim ugotowane jedzenie.

ree

Tutaj też można było posłużyć się przepisem lub stworzyć swoje własne dzieło. Chociaż czasem gotuję i jeszcze nikogo nie zatrułam (chyba) to nie wyszło mi to jakoś najlepiej, ale było zjadliwe😁 Aaa... i jak coś to podążałam za instrukcją... tak w 98 procentach 😅

Na wyróżnienie w moim mniemaniu zasługują też naczynia w restauracji. Spójrzcie tylko te słodkie koteczki 😍
Na wyróżnienie w moim mniemaniu zasługują też naczynia w restauracji. Spójrzcie tylko te słodkie koteczki 😍

Podsumowując... wydaje mi się, że muszę jeszcze raz spróbować hot pot, żeby wyrobić sobie o nim jakąś konkretną opinię, bo nie jestem do końca przekonana. Być może po zjedzeniu koreańskiego BBQ, czy japońskiego ramen, kuchnia chińska nie robi już na mnie takiego wrażenia, ale chcę dać jej jeszcze szansę.


Dostałam ostatnio kilka polecajek od kolegów w pracy, więc tym razem wybiorę się do jednego z tych miejsc.


A Wam przy tej niedzieli życzę smacznego obiadku i nie bójcie się okrywać nowych smaków, bo kto wie może akurat odkryjecie coś co pokochacie...

Komentarze


© 2019 by świat według rudej. Proudly created with Wix.com

bottom of page