Rodzinne wakacje
- szalonawiewiora

- 3 sie
- 3 minut(y) czytania
To że kocham podróże to już na pewno każdy z Was dobrze wie. Powtarzałam to już z tysiąc razy, ale muszę i po raz kolejny.
Dzisiaj jednak będzie coś nowego, bo ten wyjazd był dla mnie niesamowicie wyjątkowy.
Dlaczego? Bo po raz pierwszy miałam możliwość, żeby zorganizować podróż dla mojej rodziny.
I wiecie, planując wycieczki dla siebie nauczyłam się już podstaw jak zrobić to w miarę logiczny sposób, ale przy ogarnianiu tego dla kogoś - trzeba wziąć pod uwagę zupełnie inne rzeczy.
Nie powiem, bo trochę się stresowałam... znaczy, żeby nie było, że tak od razu. U mnie pierwszą reakcją na nowe wyzwanie jest raczej "dawaj, robimy to". Dopiero później do mojego mózgu dociera informacja, że trzeba było to najpierw przemyśleć, a nie z góry się na coś zgadzać, ale z drugiej strony - jeszcze nigdy nie wyszłam na tym źle.
Nie inaczej było i w tym przypadku. Najpierw się zgodziłam, a potem dopiero zaczęłam się zastanawiać w co ja się wpakowałam.
Niemniej bardzo cieszę się z podjętej decyzji, bo nie ma nic lepszego niż sprawienie radości drugiej osobie. W tym przypadku - nawet czterem 😇
Za cel naszej podróży obraliśmy Paryż, bo nasze rodzinki chciały tam pojechać, a moim zdaniem da się go całkiem szybko zwiedzić jeśli chodzi o najważniejsze punkty.
I wiecie... to naprawdę nic, że w zeszłym roku stwierdziłam, że nigdy już tam nie wrócę, bo nie byłam zachwycona. Dla nich postanowiłam zrobić wyjątek, a dodatkowo wiedziałam, że tym razem mogę zwiedzić Katedrę Notre - Dame od wewnątrz, bo jest już czynna dla turystów.
Zaplanowałam najważniejsze punkty wycieczki, zorganizowałam polskiego przewodnika po Luwrze (co swoją drogą nie było najłatwiejszym zadaniem), kupiłam bilety lotnicze, zarezerwowałam mieszkanie i... zanim się obejrzałam siedzieliśmy już w samolocie.

Dla niektórych był to pierwszy lot w życiu, więc ważne było dla mnie, żeby każdy czuł się komfortowo zarówno w samolocie jak i podczas całej wycieczki.
W stolicy Francji spędziliśmy jakieś 4 dni. Ten czas w zupełności wystarczył nam na wieżę Eiffla, łuk triumfalny, spacer po Polach Elizejskich, wspomnianą już wyżej wycieczkę po muzeum w Luwrze i odwiedzenie katedry.
Oczywiście spróbowaliśmy też lokalnej kuchni i wypieków.

I wiecie co? Tym razem było jakoś inaczej. Ja naprawdę poczułam, że to miasto ma duszę. Spacer uliczkami Paryża oraz wizyta w Notre-Dam sprawiły, że na krótką chwilę polubiłam to miejsce.
Tak przy okazji zobaczcie katedrę, bo naprawdę jest przepiękna.

Czar prysł kiedy jechaliśmy na lotnisko i przy ogarnianiu komunikacji publicznej myślałam, że wyjdę z siebie, ale na całe szczęście udało nam się wrócić do Holandii.
Pomijając ten jeden szczegół, jestem bardzo zadowolona z wycieczki, ze swojej grupy za to że dała radę i z siebie samej z mężem, że udało nam się to doprowadzić do końca.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie miała kilku uwag na przyszłość.
Chociaż wydawało mi się, że zaplanowałam mało punktów do zrobienia, tak żebyśmy mieli wystarczająco dużo czasu na odpoczynek to i tak miałam wrażenie, że nasz grafik był dość mocno napięty.
Mogłam też lepiej sprawdzić niektóre rzeczy wcześniej (jak chociażby wspomniany transport), ale nadrabiałam na bieżąco.
Wiem również, że nie powinnam wpadać na głupie pomysły gdy mam ze sobą większą grupę, ale tak - zdarzyło mi się 😁
Najważniejsze jest dla mnie jednak, że wszystkim bardzo się podobało i już dostałam zapytania gdzie jedziemy za rok. Doszły też nowe osoby, które są zainteresowane taką formą wakacji.
Kto wie... może powinnam otworzyć swoje biuro podróży jak tak dalej pójdzie? 😅
Póki co.. mogę być z siebie dumna! 😍
A tak na poważnie to chciałabym Wam tym postem przekazać jeszcze jedno ważne przesłanie.
Cholernie cieszę się, że zdecydowaliśmy się zabrać rodzinkę na wycieczkę. Sami może nie mieliby odwagi jechać, a my spędzamy z nimi mało czasu z racji na naszą pracę poza granicami kraju.
Dzięki nam mogli odkryć nowe miejsce, a my spędzić z nimi wspaniałe chwile.
I tak, wiem... przebywanie ze swoją rodziną na dłuższą metę potrafi być męczące, ale kilka dni to nic wielkiego, a daje ogrom obopólnych korzyści.
Więc spędzajcie czas z bliskimi gdy tylko macie taką możliwość, bo chociaż jest między nami różnica pokoleniowa, to zawsze da się znaleźć wspólny język.
A wspólne chwile zostają na całe życie ❤️



















Komentarze