top of page

Gruzińskie smaki

  • Zdjęcie autora: szalonawiewiora
    szalonawiewiora
  • 24 sie
  • 2 minut(y) czytania

Będąc w Polsce wybraliśmy się ostatnio do gruzińskiej restauracji.


Moja mama z siostrą były tam już wcześniej i bardzo sobie ją chwaliły, więc stwierdziliśmy że spróbujemy czegoś nowego.


Ja szczerze tą kuchnią nigdy się nie interesowałam, więc nie miałam pojęcia co tam dostaniemy.


Wiecie.. ja to mam bardziej obsesje na punkcie japońskich, koreańskich i chińskich dań, więc gruzińskie wariacje zupełnie mnie ominęły. Był to więc dla mnie jeden z pierwszych razów, kiedy szłam do knajpki, nie mając totalnie pojęcia co serwują.


Tak, tak.. możecie to uznać za ignorancję z mojej strony, ale ja po prostu lubię niespodzianki 😅 Do tego bardzo lubię gromadzić nowe doświadczenia i smaki, dlatego gdy tylko mogę skosztować nieznanego mi świata - to od razu mówię TAK.


Poza tym wybrałam się z osobami, które kiedyś już tam były, więc czułam się pewniej.


I muszę przyznać, że się nie zawiodłam, gdy na początek wjechały chinkali - to takie gruzińskie pierogi napełniane farszem i bulionem.

ree

Je się je w specjalny sposób i co bardzo mi się podobało, w kieleckiej restauracji była do nich załączona instrukcja obsługi 😁

ree

Wzięliśmy sobie z mężem na próbę po jednym pierożku (chociaż nie ukrywam, że kocham je w każdej postaci), bo były przed nami jeszcze dania główne.


I chociaż mieliśmy ochotę spróbować wielu dań z karty to niestety miejsce w żołądku nam na to nie pozwoliło. Ewidentnie nie nadaję się do prowadzenia bloga o tematyce kulinarnej, bo zazwyczaj Jestem pełna w restauracji po jednym posiłku 🤣

Ostatecznie, w gruzińskiej restauracji postawiliśmy na chaczapuri z różnym nadzieniem - to te ogromne, otwarte pierogi.


Moja siostra zaś wybrała chaczapuri po megerelsku - widoczne na środkowym zdjęciu.


Ale karta jest znacznie bardziej bogata i znaleźliśmy tam jeszcze kilka innych pozycji, których chcielibyśmy spróbować.


Musieliśmy jednak zostawić trochę miejsca na deser.


Ja skusiłam się na bakławę z ciasta francuskiego.

ree

Muszę przyznać, że pierwszy raz jadłam ten deser w takim wydaniu i bardzo mi smakował.


Reszta natomiast zdecydowała się na nakhini - czyli tradycyjny gruziński deser lodowy.

ree

W tym miejscu chciałabym zwrócić uwagę na jeden szczegół. Czy zauważyliście jak to wszystko jest ładnie podane?


Nawet napoje zachęcały do wypicia od samego patrzenia.

Generalnie nie mam się do czego przyczepić, więc jeśli macie ochotę na coś nowego lub po prostu lubicie gruzińską kuchnię to śmiało wpadajcie do restauracji Chinkalnia w Kielcach, bo było naprawdę smacznie.


I chociaż osobiście zostanę przy swojej ukochanej japońsko-koreańsko-chińskiej kuchni, bo tamte smaki totalnie do mnie pasują, to z pewnością wizytę w gruzińskiej knajpce jeszcze powtórzę😉


Komentarze


© 2019 by świat według rudej. Proudly created with Wix.com

bottom of page