Glow 2022
- szalonawiewiora
- 20 lis 2022
- 2 minut(y) czytania
W tym roku, ponownie po 3 latach udało mi się udać na Glow Eindhoven. Był to też pierwszy raz, gdy od tamtej pory władze miasta zdecydowały się na otworzenie trasy dla turystów, która poprzednio była zamknięta ze względu na pandemię koronawirusa.
Na wydarzenie wybrałam się w środę po pracy. Dawno nie musiałam podróżować do miasta oddalonego o 85 kilometrów od mojego obecnego miejsca zamieszkania, dlatego zupełnie zapomniałam o korkach 🙈 Całe szczęście po 1,5 godziny dojechałam na miejsce. Dobrze, że mój mąż prowadził auto, bo ja naprawdę szczerze nienawidzę stania w korkach. Szlag mnie wtedy trafia.
Mając w pamięci imprezę sprzed 3 lat, liczyłam na wielkie widowisko, ale niestety... trochę się zawiodłam. Tym razem motywem przewodnim była sztuka miejska, która jakoś średnio mi podeszła. Było kilka ciekawych atrakcji, ale wiecie.. wyczekiwałam na jakieś WOW, którego ostatecznie się nie doczekałam.
Jednak tym razem wybraliśmy się ze znajomymi, więc i tak było fajnie 🙂 I to nawet pomimo, że musieliśmy się przeciskać pomiędzy masą innych ludzi, bo było ich na Glow naprawdę dużo (przypomnę tylko, że byliśmy tam w środku tygodnia).
No dobrze, to teraz o atrakcjach na które moim zdaniem było warto zwrócić uwagę. Lista nie jest zbyt długa, ale zawsze coś.
Zacznijmy od domu, który opowiadał historię industrializacji, a zarazem życia. Przynajmniej ja to tak odebrałam.

Wrzucam Wam też krótki film:
Drugą ciekawą rzeczą był pokaz w wykonaniu... tirów. Serio, nie żartuję. Zobaczcie sami:
Tak to wyglądało od zewnętrznej strony, ale to nie wszystko, bo dało się również wejść pomiędzy tiry i zobaczyć pokaz z zupełnie innej perspektywy.


Podczas podróży przez miasto nie zabrakło również gier interaktywnych, jak na przykład ta żarówka.

Dało się ją zapalić, jeśli dwie osoby stanęły w odpowiednim, wyznaczonym miejscu.
Gdyby nie ilość ludzi i pochmurna, zimna pogoda to wydaje mi się, że mogłabym mieć tam naprawdę sporo dobrej zabawy.
No dobrze, a teraz reszta rzeczy, która zwróciła moją uwagę.

Tak dla wyjaśnienia: poniżej możecie zobaczyć teatrzyk, który za pomocą świateł opowiedział historię Eindhoven. Niestety mam tylko zdjęcie.

A tutaj na przykład światła tańczące na wodzie. Muszę przyznać, że wyglądało to naprawdę pięknie.
A na koniec coś w czym się zakochałam! 💙

Choć tak proste, to motylki zrobiły na mnie największe wrażenie. Możliwe, że to dlatego, iż były niebieskie. Tutaj akurat nie mogło zabraknąć naszego zdjęcia do domowej kolekcji.

I chociaż w tym roku Glow Eindhoven nie podobało mi się jakoś wybitnie, to i tak polecam Wam to wydarzenie, bo czasami można znaleźć prawdziwe perełki.
Comentarios