top of page

Dorotka w japońskim Oss

  • Zdjęcie autora: szalonawiewiora
    szalonawiewiora
  • 5 lut 2023
  • 2 minut(y) czytania

W sobotę razem z przyjaciółmi wybraliśmy się na wycieczkę po świecie Japonii... a przynajmniej taki był plan...


Generalnie naszą przygodę zaczęliśmy całkiem nieźle. Wsiedliśmy do autobusu, którego dokładna destynacja była nam nieznana. Jedyne co wiedzieliśmy, to że ma nas zabrać na zimową edycję TomoFair w Oss. Przystanek początkowy rozpoznaliśmy po masie ludzi przebranych za różne postacie z gier i anime, którzy także czekali na publiczny środek transportu.


Gdy dojechaliśmy na miejsce, zobaczyliśmy przed sobą halę sportową i czekającą przed nią kolejkę ludzi. Grzecznie ustawiliśmy się w szeregu.


Kiedy udało nam się wreszcie dostać do środka, napotkaliśmy jeszcze większy tłum.

Musieliśmy się nieźle przeciskać, żeby móc sprawdzić co znajduje się na poszczególnych stoiskach. Co udało nam się zobaczyć? Figurki z gier, mangi i anime, ręcznie robioną biżuterię, koszulki, gry planszowe oraz wideo, plakaty, przypinki, obrazy, klocki czy pluszaki. Generalnie było tego sporo, natomiast nic nie przykuło naszej uwagi wystarczająco, aby to kupić.





Największą atrakcją okazały się warsztaty robienia masek, z których i ja sama skorzystałam. Co prawda nie mam talentu do zadań plastycznych, ale zabawa była przednia. Istniała też możliwość zagrania w gry wideo, co również dało nam wiele radochy.

Byłabym zapomniała o karaoke! Nie, my nie braliśmy udziału, ale taka opcja też była dostępna, z której wiele odwiedzających chętnie korzystało.


Dla osób przebranych za różne postaci przygotowano również pomieszczenie, w którym mogli sobie zrobić razem zdjęcia. I jak już przy tym temacie jesteśmy to muszę Wam wspomnieć o czymś, co totalnie mnie zaskoczyło. Wiecie, bywałam na podobnych wydarzeniach w Polsce i widziałam wiele osób przebranych za swoich ulubionych bohaterów. Jednak tutaj doznałam szoku. Ja rozumiem, że Królestwo Niderlandów to bardzo otwarty kraj oraz kulturowo na zupełnie innym poziomie, co w stu procentach to popieram, ale gdy zobaczyłam przynajmniej z 10 mężczyzn przebranych za postaci kobiece, to nie ukrywam... doznałam szoku. W Polsce mężczyźni przebierają się głównie za mężczyzn. No chyba, że coś się zmieniło. Jeśli tak to mnie poprawcie.


Niemniej wychodzi na to, że muszę się jeszcze do wielu rzeczy przyzwyczaić.


Obowiązkowym punktem do odwiedzenia było dla nas stoisko z bubble tea.

Nie było ono najlepsze w moim życiu, ale super było powciągać te małe, kolorowe kulki :D

Jedzenia nawet nie próbowaliśmy, bo zupełnie nie tego się spodziewaliśmy. Odgrzewane w mikrofali pierożki gyoza to nie jest mój szczyt marzeń.

Dlatego japoński dzień zakończyliśmy... burgerem! Ale za to pysznym ;)

Muszę Wam się przyznać, że fajnie było wybrać się gdzieś ze znajomymi, ale czy odwiedzę to miejsce jeszcze raz? Z pewnością nie. Być może dla ludzi, którzy żyją takimi eventami była to świetna okazja do spotkania się ze znajomymi, ale choć ja jestem fanką Japonii, to zupełnie nie mogłam odnaleźć się w tym świecie.


Z tego wszystkiego wyniosłam ze sobą tylko jedną rzecz... maskę!

P.S. Agnieszka bardzo dziękuję za zdjęcia! Jak zwykle cudowne :*

Comments


© 2019 by świat według rudej. Proudly created with Wix.com

bottom of page