Cześć! Jestem Thor!
- szalonawiewiora
- 8 sty 2023
- 2 minut(y) czytania
Jak zaczął się u Was Nowy Rok? Bo u mnie zupełnie niespodziewanie. Od środy, 4 stycznia jesteśmy z mężem właścicielami tego oto 11-tygodniowego słodziaka.

Chociaż zastanawialiśmy się nad tym od dłuższego czasu to tkwiło w nas wiele obaw i powodów przez które zwlekaliśmy z podjęciem tej decyzji.
Jak część z Was wie, w Polsce mamy śliczną, cudowną, ale i dziką Lolę. Gdy wyjeżdżaliśmy do Holandii niestety musieliśmy zostawić ją u rodziców Michała. Z całych sił staraliśmy się sprowadzić ją jak najszybciej do nas. Załatwiliśmy jej paszport, wszystkie niezbędne szczepienia oraz czip, ale we wszystkich mieszkaniach, które wynajmowaliśmy nie można było mieć zwierząt.

I tak zamiast roku, minęły cztery lata. Dlatego też, w zeszłym roku podjęliśmy najtrudniejszą decyzję w życiu, żeby na stałe zostawić ją w Polsce. Choć serce mówiło nam co innego, to rozum podpowiadał, że w ten sposób nie skrzywdzimy psa. Ona ma tam już swój dom, swoje miejsce, zna teren i wszystkie psy w sąsiedztwie.
Tego samego dnia powiedziałam sobie też, że dopóki ona żyje to nikt nie zajmie jej miejsca. No chyba, że kot albo inny zwierzak, ale na pewno nie pies.
Nie ma jednak co ukrywać, razem z mężem kochamy psy, a poza tym mamy teraz swój własny dom, więc trochę tu pusto. Po kilku rozmowach z rodziną jak również między sobą uznaliśmy, że spróbujemy. Jeśli się uda to super, jeśli nie to trudno i widać nie jest nam to pisane.
W ubiegłym roku pytałam w hodowli o kota i akurat w tym momencie nie mieli młodych, dlatego postanowiliśmy, że w przypadku psa zrobimy podobnie. Poszukaliśmy ogłoszeń, znaleźliśmy takie które nas zainteresowało i napisałam do właścicieli. Następnego dnia rano okazało się, że pieski są dostępne i możemy przyjechać je obejrzeć. Oczywiście nie mogliśmy się oprzeć, gdy go zobaczyliśmy. Po załatwieniu formalności Thor wrócił z nami do domu.
Przez pierwszy dzień bardzo się bał, więc staraliśmy się dać mu przestrzeń. Wtedy też poczułam ogromną tęsknotę za Lolą. Naprawdę bardzo mi jej brakuje. Trochę bałam się okazać uczuć maluszkowi, bo czułam że ją zdradzam.
Mój mąż pomógł mi zmienić to myślenie oraz pokonać negatywne emocje. W końcu można mieć przecież więcej niż jednego psa i kochać je tak samo mocno.
Z każdym dniem ja, Michał oraz Thor coraz bardziej otwieramy się na siebie. I chociaż póki co jest zbyt płochliwy jak na Boga Piorunów to powoli się rozkręca.
Dziś odbyliśmy również nasz pierwszy, wspólny spacer.
Zobaczymy jak dalej się to potoczy. Trzymajcie się cieplutko i życzcie nam powodzenia.
Jak tylko trochę to ogarnę to postaram się zrobić post o życiu czworonogów w Holandii. Widzę już pierwsze różnice :)
Comments