top of page

Chorwacja część druga - Blue Cave i wyspy

  • Zdjęcie autora: szalonawiewiora
    szalonawiewiora
  • 18 lip 2021
  • 5 minut(y) czytania

Przygód w Chorwacji część druga.


Ta pretenduje do mojej ulubionej, choć wszystkie miejsca, które odwiedziłam były bardzo ciekawe.


Jednak w tym przypadku spełniłam cel, dla którego w ogóle wybrałam się do Chorwacji (owszem, to ta część na którą niektórzy z Was nie mogli się doczekać i zasypywali mnie wiadomościami oraz prośbami o zdjęcia :D )


Ale, ale... czas zacząć dzisiejszą opowieść od początku :)


Najpierw musimy się przenieść z Dubrownika do Makarskiej, bo to właśnie tam mieliśmy następny postój.


Już sam widok z balkonu w naszym mieszkaniu mówi sam za siebie:

W Makarskiej zatrzymaliśmy się na trzy dni. Pierwszy z nich spędziliśmy na zwiedzaniu miejscowości. To taki typowy kurort nadmorski, z dużą plażą i mnóstwem ludzi. Dodatkowa wartość to te piękne góry, które możecie podziwiać pływając w morzu. Nieźle, co?

ree
ree
ree

Jak dla mnie największym minusem byli sprzedawcy, którzy na każdym kroku zapraszali na wycieczki, do swojej restauracji albo namawiali do zakupu błyskotek i innych rzeczy. Po kilku razach było to już naprawdę bardzo męczące.


Jednak, żeby nie było że zaczynam post z narzekaniem :D Poza tą niedogodnością, wszystko było cudowne, a ceny bardzo przystępne.


Miasto jest naprawdę bardzo ładne.

ree
ree
ree
ree

To właśnie tu udało nam się wybrać na degustację regionalnych win (serdecznie polecam). Osobiście jestem wielką fanką tego trunku, dlatego była to dla mnie bardzo cenna i pyszna lekcja.

ree
ree
ree

Moja rada jest jedynie taka, by porządnie najeść się przed degustacją. W innym wypadku będziecie mieć naprawdę świetne humory i kto wie, może wpadnie Wam do głowy, żeby wspinać się do mieszkania na nogach, choć początkowo planowaliście wziąć ubera... NIE POLECAM! :D


Ale chociaż możecie przy tym poćwiczyć nogi i podziwiać ładny zachód słońca:

ree

W Makarskiej spróbowaliśmy również czarnego risotto - z tuszem z kałamarnicy. Przeżycie niezapomniane, choć sama potrawa średnio przypadła mi do gustu, a to dlatego, że po prostu nie lubię tego typowego zapachu mułu. Danie samo w sobie było przepyszne, ale ten zapach kompletnie utrudniał mi jedzenie. Niemniej, cieszę się że spróbowałam :)

ree

To nie koniec naszej kulinarnej przygody, a skoro już przy tym jesteśmy to najpierw dokończę ten aspekt, a potem przejdę dalej.


W Chorwacji bardzo popularne są także pršut (suszona wieprzowina) oraz ich tradycyjny, owczy ser - paški sir. Tego też mogliśmy spróbować w Makarskiej. Wszystko podane w towarzystwie uprawianych na miejscu oliwek.

ree

Ostatnia z jedzeniowych rzeczy na dziś, którą Wam zademonstruję to ta kanapka:

ree

Trudno opisać mi dokładnie co to takiego, ale postaram się. To tak jakby tortilla, ale grubsza, bardziej chlebowa - z różnymi dodatkami. Sałata, szynka, ser, kurczak... wariantów jest naprawdę sporo. Jak dla mnie - idealna na śniadanie.


Jeśli już sprawiłam, że zgłodnieliście to pora na najlepszą część dzisiejszej historii. Zabieram Was bowiem na wycieczkę :)


Drugiego dnia, bladym świtem wyruszyliśmy busem z Makarskiej do Spitu, by stamtąd wypłynąć w nieznane... do dobra, może nie w takie nieznane, bo celem było zobaczenie 5 wysp i Błękitnej Jaskini (tak, to właśnie dla niej ta cała wyprawa).

ree
ree

Najpierw dotarliśmy na prywatną wyspę, na której mieszka tylko jeden człowiek i hoduje... osły.

ree

Gdy zobaczyłam to miejsce, to totalnie się zakochałam.


Cisza, spokój, cudowna plaża i czysta woda. CUDOWNIE!

ree
ree
ree
ree
ree
ree
ree
ree
ree
ree
ree

Stamtąd wyruszyliśmy do Blue Cave. Po drodze minęliśmy rekiny, ale niestety nie udało mi się zrobić im zdjęcia. Całe szczęście byliśmy za daleko :)


Do Błękitnej Jaskini mieliśmy popłynąć najpierw, ale ze względu na duże zainteresowanie tym miejscem, nasz kapitan zmienił kolejność. I bardzo dobrze, bo dzięki temu dotarliśmy tam około 12:00, kiedy jej wnętrze wygląda najlepiej.


W tym miejscu przepraszam za jakość wideo, ale musiałam je wrzucić, żebyście i wy mogli zobaczyć to cudo.

ree
ree
ree
ree

Jestem zachwycona i naprawdę, z całego serducha polecam Wam wybranie się do tej jaskini. Jest po prostu MAGICZNA! A wszystko to za sprawą słońca, którego promienie przebijają się przez czyściutką wodę i padają na piasek w jaskini. Sprawia to, że sama woda jak i ściany wydają się niebieskie. Dlatego tak ważna jest godzina, w której odwiedzamy Blue Cave.


Wrażenie robi również sama wyspa w pobliżu Błękitnej Jaskini, na której przesiedliśmy się na mniejszą łódkę, żeby wpłynąć do tego cudownego miejsca.

ree

No dobrze, czas ruszać dalej.


Następnie wybraliśmy się na wyspę Vis, do której nie da się całkowicie dopłynąć. Chcąc dotrzeć do brzegu, trzeba wskoczyć do wody i przepłynąć jakieś 300 metrów. Plaża jest podobno cudowna. Niestety nie zdecydowałam się na sprawdzenie tego osobiście, bo nie uważam, żeby moje umiejętności pływackie były wystarczająco dobre, biorąc pod uwagę że woda jest głęboka na 15 metrów. Ale nic straconego. Za kolejny cel obrałam sobie podszkolenia umiejętności pływackich, a potem odwiedzenie wyspy Vis jeszcze raz. Tym razem ograniczyłam się jedynie do zanurkowania i podziwiania podwodnego świata. Ah! I oczywiście robienia zdjęć :)

ree
ree

Po 30 minutach pływania wybraliśmy się na wyspę Hvar. To jedna z najbardziej popularnych wysp w Chorwacji, którą często odwiedzają gwiazdy, wybierając ją na miejsce swojego odpoczynku. Nic dziwnego, bo miasto jest przepiękne.

ree
ree
ree
ree
ree

Jednak mnie osobiście to nie to miejsce najbardziej zauroczyło (nie wliczam Blue Cave), bo po Hvarze popłynęliśmy na wyspę należąco do tego miasta - Carpe Diem Beach.


Póki co było to najpiękniejsze miejsce jakie widziałam na świecie i z pewnością jeszcze tam wrócę.

ree

Wyspa ta była w posiadaniu jednej z najbogatszych rodzin w Chorwacji. Teraz jest w rękach państwa, ale rodzina dalej sprawuje nad nią pieczę. Wszystko po to, by miejsce pozostało cały czas jak najbardziej naturalne. Jest tam na przykład tylko jeden bar i wszystko świetnie komponuje się w naturalny klimat.

ree
ree
ree
ree
ree
ree
ree
ree
ree
ree

Ta wycieczka była zdecydowanie jednym z najlepszych przeżyć podczas tych wakacji. Totalnie rozwaliła mi mózg. Nie spodziewałam się, że cały dzień spędzony na łódce i podróżowaniu z miejsca na miejsce może być tak genialny.

Popłynęłam tam z myślą, by tylko zobaczyć Blue Cave, a tymczasem dostałam o wiele, wiele więcej, co całkowicie przerosło moje oczekiwania. To wspomnienie pozostanie ze mną do końca życia i coś czuję, że nie ostatni raz wybrałam się w taką podróż.


Po powrocie do mieszkania w Makarskiej padłam jak dziecko, będąc najszczęśliwszą osobą na świecie.


Ale, ale... to jeszcze nie koniec, bo jak pamiętacie (albo nie) to jak już wspomniałam na początku, w Makarskiej zatrzymaliśmy się trzy dni.


Ostatni z nich postanowiliśmy spędzić na plaży. Niestety, moje serce skradła już na początku plaża w Dubrowniku, a później plaże na wyspach, ale to wcale nie oznacza, iż tej w Makarskiej czegoś brakowało. Woda była równie czysta i przyjemna jak w pozostałych miejscach. Tylko jak dla mnie - za dużo tam ludzi.


Jakby nie było to kurort i pełno rodzin z dziećmi. Trochę mnie to przytłaczało, ale nie oznacza to, że bawiłam się gorzej. Po spieczeniu ciała w dwa pierwsze dni podróży, cieszyłam się, że są tu drzewa, a tym samym mam tu więcej cienia.

ree
ree

Czas na małe podsumowanie. Jestem zachwycona i oczarowana. Jak do tej pory, żadne z miejsc w Chorwacji mnie nie zawiodło. Choć wydawałoby się, że każde jest położone nad morzem, więc może być bardzo podobne, ale nic bardziej mylnego.


Każda z miejscowości ma coś zupełnie innego do zaoferowania, dlatego tym bardziej cieszę się, że zdecydowaliśmy się na tak zwaną "objazdówkę".


Za tydzień będę mieć dla Was kolejną część. Niestety już przedostatnią, ale równie pełną wrażeń.

Komentarze


© 2019 by świat według rudej. Proudly created with Wix.com

bottom of page