Bożonarodzeniowy jarmark
- szalonawiewiora
- 15 gru 2024
- 2 minut(y) czytania
Grudzień to magiczny czas. Zgodzicie się ze mną mam nadzieję...
Jeśli nie to postaram się Was dzisiaj i w następnym tygodniu do tego przekonać ❤️
Bo co jak co, ale nawet jeśli byłabym zdołowana i przytłoczona życiem to w ostatnim miesiącu roku zawszę dostaję dużo pozytywnej energii.
To wszystko za sprawą światełek, pięknych dekoracji i wielu imprez, w których można uczestniczyć.
W tym miejscu muszę Was poprosić o wybaczenie za moje ostatnie milczenie, ale wierzcie mi... każdy weekend mam zajęty. Włącznie z tym, że gdyby ktoś powiedział mi, że trzy dni spędzę na strojeniu domu, a na koniec będę szła spać padając ze zmęczenia... to bym nie uwierzyła. A tak właśnie spędziłam poprzedni weekend.
Dwa tygodnie temu natomiast wybrałam się na jarmark bożonarodzeniowy do Maastricht. I chociaż musiałam jechać tam dwie godziny to zdecydowanie było warto.

Ku mojemu zaskoczeniu, na miejscu można było spróbować naprawdę dobrego jedzenia, które na tyle mnie zaciekawiło, że zapominałam robić jego zdjęcia. Na spokojnie... poza makaronem o pozostałych rzeczach sobie przypomniałam, ale niestety... w niektórych przypadkach dopiero w trakcie konsumpcji 🤣
Wspomniany wyżej makaron robiony w serze, burger i owoce w czekoladzie totalnie skradły moje serce. Pizza była też całkiem niezła. Churros były gorące, chrupiące i naprawdę dobre, a dodatkowo pierwszy raz jadłam je w białej czekoladzie (za którą nie przepadam, ale czego nie robi się dla męża) - musicie koniecznie spróbować. Co do gorącej czekolady i wina to warto je kupić dla ładnego kubeczka, ale nie było się czym zachwycać. Dlatego potem musiała wjechać pyszna kawusia! 😁
Niestety dopiero na koniec znaleźliśmy oliebollen i najzwyczajniej w świecie nie miałam na nie miejsca. Wstyd się przyznać, bo nigdy ich jeszcze nie jadłam, więc zależało mi na ich spróbowaniu... dlatego nadrobiłam zaległości kolejnego dnia. Co prawda już nie podczas jarmarku, ale już w swojej miejscowości. Liczy się, prawda?

Dobra... wracając do Maastricht. Poza jedzeniem kupicie tam także ciekawe ozdoby.
Ja zaopatrzyłam się w drewniane, podświetlane sanie Mikołaja zmierzające w stronę miasteczka, drewnianego Mikołaja na pniu oraz jego pracownię w postaci domku z pozytywką. Kupiłam do tego kilka ozdób na choinkę i oczywiście świąteczne skarpety!
Na miejscu znajdziecie również lodowisko, ogromne koło młyńskie, karuzele dla dzieci i wiele innych. Spokojnie zagospodarujecie tam sobie kilka godzin.
Można też zrobić fajne foteczki!

Jednak uprzedzam... przewija się tam naprawdę dużo ludzi, więc jeśli chcecie sobie na chwilę odpocząć to możecie pozwiedzać miasto. Mnie przypadło ono do gustu i z pewnością jeszcze tam wrócę.
Aaa... i również podczas tego spaceru nie brakowało światełek.

Jeśli macie ochotę się tam wybrać to jarmark trwa jeszcze do 30 grudnia.
Kommentare